Nie byłem zwolennikiem kombinowanych kultywatorów. Wydawało mi się, że kombinowany kultywator nie może wykonywać dobrej pracy w polu właśnie dlatego, że łączy w sobie talerze i dłuta. Dla mnie taka maszyna była kompromisem pomiędzy bronami a kultywatorem.
Jednak gdy nadarzyła się okazja, aby wypróbować kultywator Triton 450 PS firmy Farmet, byłem bardzo mile zaskoczony i zmieniłem zdanie. Maszyna pracuje doskonale. Bardzo dobrze radzi sobie wyrównaniem ziemi i nie tworzy nierówności, jak to zwykle bywa w przypadku maszyn innych marek. Ucieszyłem się, że mieliśmy możliwość bezpośrednio przekonać się, że tak nie jest. Bardzo cenię średnicę wału, który się nie zapycha.
Kolejnym świetnym rozwiązaniem technicznym w tej maszynie jest odległość między dłutami. Odległość jest stosunkowo duża, więc obawiałem się, że to błędne rozwiązanie i maszyna nie będzie w stanie dobrze wmieszać resztek roślinnych ani ich wymieszać. Jednak dłuta są umieszczone bardzo pomysłowo i nawet przy niższej prędkości kultywator jest w stanie bardzo dobrze wmieszać słomę. Pracowaliśmy maszyną w bardzo mokrych warunkach, więc jechaliśmy z prędkością 12 km / hi ustawiliśmy głębokość uprawy na 20 cm. Efekt był zachwycający. Jestem przekonany, że w optymalnych warunkach maszyna osiągnie jeszcze lepsze rezultaty. A gdybyśmy przejechali po polu drugi raz, wyglądałoby tak, jakby było uprawiane pługiem i kombajnem przedsiewnym. Mamy bardzo gliniaste gleby, w tym przypadku zalecałbym wybór ciągnika o większej mocy. My agregowaliśmy maszynę z ciągnikiem o mocy 400 koni mechanicznych.
Moja opinia na temat kombinowanego kultywatora Triton jest bardzo pozytywna. Zdecydowanie polecam Triton swoim znajomym. Każdy, kto miał okazję zobaczyć pracę maszyny, potwierdza, że maszyna jest znakomita, a jej praca doskonała.